Przejdź do zawartości

Przejdź do spisu treści

Obserwujemy świat

Obserwujemy świat

 Obserwujemy świat

W pogoni za młodością

Mnóstwo produktów na rynku cieszy się opinią środków hamujących proces starzenia się. Niestety, zdaniem czasopisma Consumer Reports istnieje mało dowodów uzasadniających takie zapewnienia. Ponadto te drogie wyroby mogą mieć szkodliwe działanie uboczne. Caleb Finch, profesor neurobiologii wieku starczego na Uniwersytecie Południowej Kalifornii, powiedział: „Kiedy faszerujesz organizm środkami chemicznymi, mogą się zdarzyć najdziwniejsze rzeczy. Każda substancja wywołuje inny skutek i nie sposób przewidzieć ich wzajemnego oddziaływania czy późniejszych następstw”. Wspomniane czasopismo mówi: „Niewielu badaczy spodziewa się zwiększenia maksymalnej długości życia ludzkiego w najbliższej przyszłości”. Dodano też, iż właściwe odżywianie się, regularna gimnastyka, unikanie tytoniu i nadmiernej ilości alkoholu oraz zachowywanie odpowiedniej wagi może „dać te same rezultaty, do których mają rzekomo doprowadzić produkty przedłużające życie”.

Dzieci wolą telewizję

Większość dzieci uważa czytanie książek za zbyt męczące. Oto wyniki ankiety, którą niemiecki magazyn Eltern przeprowadził wśród 1960 uczniów w wieku od 8 do 15 lat. Większość woli telewizję. Nawiązując do tego sondażu, dziennik Schweinfurter Tagblatt stwierdził, że telewizję wybrało 64 procent, a jedyną pozycją, którą dzieci bardzo lubią czytać, jest program TV. Pewien czternastolatek wysnuł teorię, iż oglądanie filmów telewizyjnych jest wrodzoną umiejętnością człowieka, czytanie zaś to żmudna czynność, której trzeba się uczyć.

Dzielnice skażone narkomanią

W Hiszpanii jakieś 100 tysięcy mieszkańców nałogowo zażywa heroinę, a handel narkotykami wdziera się w miastach do wielu dzielnic. Skutki są tragiczne. Według madryckiego magazynu Cambio 16 „wszyscy wiedzą” o pogarszaniu się sytuacji, „wszyscy cierpią i wszyscy czekają na rozwiązania, których jak nie ma, tak nie ma”. W Walencji pojawiło się tak wielu narkomanów i handlarzy narkotyków, że tysiące obywateli tego miasta demonstruje wieczorami przeciwko tej pladze w ich dzielnicach. Czasopismo Cambio 16 zamieszcza wypowiedź jednego z mieszkańców: „Nie można zabrać dzieciaków do parku, żeby się pobawiły, bo pełno tam strzykawek. Napady zdarzają się codziennie”. Jak informuje dziennik El País, w pewnej dzielnicy slumsów na peryferiach Madrytu prawie każdego dnia dochodzi do strzelaniny.

Porzucone maluchy

„Zdesperowane matki zaczęły podrzucać dzieci — nieraz zaledwie kilkumiesięczne — szpitalom w całej RPA”, donosi johannesburska gazeta Saturday Star. „Kobiety są tak przytłoczone nędzą, połączoną z bezrobociem, bezdomnością i brakiem perspektyw, że coraz częściej pod pretekstem jakiejś choroby rejestrują dzieci w szpitalach, posługując się przy tym fałszywym nazwiskiem — i już ich nie odbierają”. Część dzieci musiała spędzić w szpitalu ponad rok, gdyż nie można ich było przenieść do domów dziecka z powodu panującego tam przepełnienia. W niektórych szpitalach większość opuszczonych dzieci stanowią niemowlęta. „Mężczyźni z terenów wiejskich nawiązują [w mieście] romanse, a gdy ich młode partnerki zachodzą w ciążę, zostawiają je i wracają do rodzin na wsi. W tej sytuacji dziewczęta właściwie nie mają innego wyjścia, jak porzucić niemowlę” — wyjaśniła dr Adele Thomas, kierująca pomocą dla dzieci w Johannesburgu. Następna przyczyna problemu tkwi w niepokojach społecznych. „Sytuacja pogorszyła się zwłaszcza w ubiegłym roku, gdy nastały czasy szczególnie burzliwe i wiele ludzi musiało opuścić swe domy” — powiedział dyrektor jednego ze szpitali.

Uczciwość w Europie

Czy europejska moralność społeczna różni się w zależności od kraju? W poszukiwaniu odpowiedzi zespół badający hierarchie wartości Europejczyków przeprowadził sondaż wśród 19 000 osób z 13 państw. Każdego z respondentów zapytano, czy usprawiedliwia takie praktyki, jak oszustwa podatkowe, przekupstwo, śmiecenie oraz bezprawne korzystanie ze świadczeń państwowych. Tygodnik The European podaje, że najuczciwsi są Skandynawowie. Dlaczego? Mają zaufanie do instytucji rządowych. Natomiast niski poziom moralności społecznej w innych  krajach świadczy o krytycznej postawie wobec państwa. Wygląda więc na to, że uczciwość stanowi odzwierciedlenie stosunku danej osoby do społeczeństwa. „Kiedy ludzie negatywnie oceniają państwo, są negatywnie nastawieni do wszystkiego, co ma związek ze społeczeństwem” — oświadczył Jan Kerkhofs, emerytowany profesor nauk społecznych z uniwersytetu w Leuven w Belgii.

Gwałty w RPA

„RPA należy do najbardziej przesyconych przemocą miejsc na ziemi” — stwierdzono w johannesburskiej gazecie Sunday Star Review. Do brutalnych przestępstw, skupiających uwagę świata, zaliczany jest gwałt. W RPA notuje się średnio 23 000 takich czynów rocznie. Jak się jednak ocenia, „zaledwie co 36 gwałt zostaje zgłoszony”. Bardzo często sprawcami są znajomi ofiary, na przykład mężowie, krewni lub przyjaciele. Wspomniana gazeta podała, że „badania nad przemocą, prowadzone przez Lloyda Vogelmana z Uniwersytetu Witwatersrandzkiego, wykazały, iż co druga mieszkanka RPA będzie kiedyś zgwałcona”.

Duchowieństwo a nadużycia seksualne

Państwowa Telewizja Australijska nadała niedawno materiał dokumentalny zatytułowany „Najgorsza zdrada”. Jak poinformowano, 15 procent duchownych w Australii dopuściło się przestępstw na tle seksualnym — od napastowania dzieci po gwałt na parafiankach. W trakcie kilkugodzinnego programu rozmaite ośrodki przyjmujące skargi od ofiar nadużyć seksualnych odebrały mnóstwo telefonów. Wielu rozmówców wyznało, iż od lat zachowywali swe przeżycia w tajemnicy. Pewna kobieta oświadczyła, iż o tym ciężkim przejściu z dzieciństwa mówi po raz pierwszy od 40 lat! Inna wyjawiła, że gdy była dziewczynką, napastował ją ksiądz, który zagroził jej ogniem piekielnym, jeśli ośmieli się komuś o tym wspomnieć. Rzecznicy różnych ugrupowań kościelnych nie zgodzili się z informacją o 15 procentach, przyznali jednak, iż niemoralne prowadzenie się duchowieństwa jest poważnym problemem.

Ogromne koszty alkoholizmu

Akoholizm drogo kosztuje. Cena, którą płaci zarówno alkoholik, jak i społeczeństwo, przybiera najróżniejsze formy: rosnące wydatki na leczenie, rozbite rodziny, wypadki i śmierć. Często jednak zapomina się o innego rodzaju kosztach — o sumach pochłanianych przez hołdowanie nałogowi. Według paryskiego dziennika Le Figaro badania przeprowadzone we Francji wykazują, iż alkoholik wydaje na swój nałóg średnio ponad 3000 franków (540 dolarów) miesięcznie. Ponadto ujawniają, iż w rodzinie alkoholika wydatki na trunki przeważnie stanowią 50 procent budżetu domowego, a w wypadku osób samotnych — aż 80 procent. Prawie wszyscy alkoholicy, którzy uczestniczyli w badaniach, po roku całkowitej abstynencji prowadzili życie na wyższym poziomie. Lepiej się odżywiali i ubierali. Połowa była w stanie nawet zaoszczędzić pewne sumy.

Niebezpieczne wiadra

„W ciągu dwóch tygodni przeciętnie jedno niemowlę topi się w dużym wiadrze z wodą czy inną cieczą” — mówi Don Barkas z Miejskiej Straży Pożarnej w Santa Barbara w Kalifornii. W artykule zamieszczonym na łamach czasopisma The California Fire Service pisano o 20-litrowych wiadrach, używanych w wielu domach do różnych czynności gospodarskich. Pozostawiony bez opieki malec najprawdopodobniej przysuwał się do samej krawędzi pojemnika, dla zabawy sięgał do środka naczynia — i wpadał. Sztywny, 20-litrowy zbiornik, nawet jeśli nie został napełniony po brzegi, jest cięższy od przeciętnego dziecka w wieku od 8 do 12 miesięcy. Artykuł informuje, iż w ciągu ostatnich siedmiu lat w USA utopiło się w ten sposób przeszło 200 małych dzieci.

Współczesne niewolnictwo

Panuje przekonanie, iż problem niewolnictwa został rozwiązany już w XIX wieku. Tymczasem informacje zdobyte niedawno przez czasopismo Newsweek „zdają się wskazywać, iż miliony osób jest wbrew własnej woli niewolnikami”. Jak ocenia brytyjska organizacja zwalczająca niewolnictwo w skali międzynarodowej, na świecie cierpi z tego powodu przeszło 100 milionów ludzi. Są uważani za własność i pędzeni do pracy. Dzieje się tak na przykład w rejonie Morza Karaibskiego, na Bliskim Wschodzie, w Afryce i Azji. „Dla utrzymania w posłuszeństwie wielu z nich jest systematycznie bitych” — donosi Newsweek. Podobno część ma piętna, wypalone rozżarzonym żelazem. Tu i ówdzie są ludzie, którzy żyją z handlu niewolnikami, specjalizując się w porywaniu i sprzedawaniu młodych kobiet. W pewnym kraju aktualna cena za dziewczynę wynosi sześć krów.